Dziś o zabawce, która przez kilka miesięcy była u mojego Malucha wysoko w rankingu ulubionych zabawek.
Muzyczna kula Fisher Price z małpką jest zapewne większości z Was znana. Wpadła mi w oko u moich znajomych, kiedy Maluch siedział jeszcze w brzuchu. Ich córka bardzo chętnie się tym bawiła.
Długo nie trzeba mnie było namawiać, kula trafiła i do nas. Działa na zasadzie wańki wstańki, czyli popychana na boki lub do przodu i do tyłu powraca do pierwotnej pozycji, cały czas próbując utrzymać równowagę. Ma sympatyczną buźkę, jak większość zabawek tej firmy.
Jest bardzo solidnie wykonana i dość ciężka, więc nie nadaje się dla dzieci, które jeszcze leżą tylko na pleckach. Mój Maluch najchętniej sięgał po nią w okresie, kiedy zaczął samodzielnie siadać. Producent zaleca tę kulę dla dzieci od 6 miesiąca życia.
Początkowo bawił się nią bez dźwięku, bo małpka w pewnym momencie wydaje okrzyk, którego się bał. Później stopniowo zaczęliśmy go włączać i Maluch się przyzwyczaił. Melodyjki szybko zapadają w pamięć.
Dzisiaj nadal się nią bawi, ale już nie z takim zainteresowaniem jak kiedyś. Po prostu zaczyna z niej wyrastać. Ale nadal lubi trzymać za małpkę i pchać kulę przed siebie, jak samochód.
Kula jest dość droga, ale jeśli ktoś planuje więcej dzieci, to z pewnością posłuży na długo. Poza tym bardzo często są korzystne oferty tej zabawki po innych dzieciach. Kupiłam ją na allegro za 50 zł. Można ją kupić również m.in. tu KLIK.