Nie przegap kolejnych wpisów

niedziela, 21 października 2012

Brum, brum.



Jak na chłopaczysko przystało, mój Maluch jakiś czas temu zapałał miłością do pojazdów. Wtedy jeszcze samodzielnie nie chodził, ale na czworakach przemieszczał się bardzo sprawnie. 

Przeglądając zabawki w internecie, natknęłam się na pojazdy firmy Little Tikes. Od razu mi się spodobały. Chciałam, żeby były na tyle duże, żeby Maluch nie mógł wpakować ich do buzi. Tych nie włoży na pewno. 

Mają bardzo wygodny uchwyt na górze, dzięki czemu Maluch bez problemu przemieszcza się nimi po całym mieszkaniu, wołając pod nosem coś, co w zamyśle oznacza brum, brum. 

Każdy z nich ma przezroczystą naczepę, wypełnioną małymi klockami, które pod wpływem jazdy unoszą się do góry i wirują. Kojarzy mi się to z maszyną losującą Lotto. Wprawdzie robią trochę hałasu, ale własne myśli słychać. 

Pojazdy są lekkie, solidnie wykonane i bezpieczne. Nie mają żadnych kantów, ani innych niebezpiecznych elementów. 

Jeżdżą płynnie po różnych powierzchniach. To daje im przewagę nad mniejszymi pojazdami, które nie zawsze  chciały współpracować np. na stercie ręczników. Jedyne zastrzeżenia mam do kolorystyki, mogłaby być intensywniejsza. 

Z pojazdów tych mamy wywrotkę (żółta) i śmieciarkę (zielona). Zaznaczam kolory, bo możecie mieć problem z rozpoznaniem modelu. Dla mnie to po prostu ciężarówy. 

Oba modele mają naklejone oczy i buzię, co bardzo odpowiada mojemu Maluchowi. Na parkingu możemy ćwiczyć, gdzie samochód ma oko, czy język. Mamy też pojazdy innych firm, ale po te Maluch sięga najczęściej. 

Kupiłam je na allegro po 35 zł za sztukę, ale można je kupić również m.in. tu KLIK.










Łączna liczba wyświetleń bloga

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...