Kiedy mój Maluch zaczął zauważać coś więcej niż moją twarz
(około 3 miesiąca życia), szukałam czegoś kolorowego, co będzie można postawić mu
nad głową. Od razu zaznaczam, że karuzela przykręcana do łóżeczka nie
sprawdziła się u nas wcale. Muszę dodać, że nie przepadam za zabawkami w stonowanych barwach,
zdecydowanie bardziej wolę pstrokaciznę.
Szukałam, szperałam, grzebałam i
znalazłam. Stojak gimnastyczny Playskool Hasbro.
Opis mnie bardzo zachęcił,
zwłaszcza tym, że oprócz czegoś dla oka, jest też coś dla ucha i rączek. Panel stojaka składa
się z dwóch wiszących gęboli, które można łatwo pacnąć rączką. Są one tak
kolorowe, że mój Maluch dość szybko nauczył się koncentrować na tyle, żeby
gębolom przyłożyć. W środku jest fajne słoneczko do ciągnięcia, które potem grzecznie wraca na swoje miejsce. Ten element został
opracowany przez mojego Malucha nieco później, w granicach 6 miesiąca życia.
Stojak
można montować w dwóch pozycjach – nad głową, kiedy dziecko leży na plecach (nasza
ulubiona) lub na płasko, kiedy dziecko leży na brzuchu (tu jest bardzo przydatne
zamontowane w panelu lusterko). Można wykorzystać go również na stojąco, kiedy
dziecko odkrywa, że nogi służą nie tylko do tego, żeby je wkładać do buzi. Na
siedząco też zabawa jest przednia.
Panel ma
dwustopniową regulację głośności (wersja cichsza w zupełności wystarcza) i dwa
tryby uruchamiania kilku różnych melodii. Jeden z nich to ciągłe granie, a
drugi to melodia przerywana, gdzie ciąg dalszy Maluch uruchamia rączką
(początkowo korzystaliśmy z trybu stałego, żeby Mamiczka też mogła trochę
odpocząć). Muzyka okraszona jest efektami świetlnymi, które są dla mojego
Malucha ważnym i cenionym elementem każdej zabawki.
Stojak jest bardzo
starannie wykonany, nic nie odpada, nic się nie blokuje, korzystamy z niego od
prawie roku i nadal wygląda świetnie. Panel działa na baterie i pomimo codziennego
używania wymieniałam je ostatnio dopiero pierwszy raz.
Idąc za ciosem dokupiłam jeszcze 2 stojaki innych firm,
o których napiszę w innych postach
(jeden, z drugiej ręki, również sprawdza się do dziś, a drugi, najdroższy z całej trójki, bardzo nas
zawiódł). Jednak Playskool jest niewątpliwie naszym faworytem i korzystamy z niego do dziś.
To również super
baza do zmiany pampersiaka, zwłaszcza po kupie (mój Maluch nie daje się
przewijać na leżąco odkąd odkrył, że na nogach fajnie się stoi). Światełka
sobie mrugają, muzyczka gra, Maluch dumny stoi i podziwia, a Mamiczka rachu-ciachu
i po strachu, pampers zmieniony.
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam !
Kupiłam go na allegro i zapłaciłam za niego około 70 zł. Można go kupić między innymi w takich sklepach KLIK. Warto porównać ceny w różnych miejscach, bo w jednym ze znanych sklepów internetowych stojak kosztuje ponad 180 zł.