Podróż samochodem nie należy u nas do przyjemności. Mój Maluch przez pierwsze miesiące uwielbiał jazdę w foteliku. Po kilku minutach spał jak suseł. Potem coś się zmieniło (do dziś nie rozwikłałam tej zagadki) i Maluch w samochodzie szybko się irytuje. Bez zabawek nie przejedziemy w spokoju nawet kilkuset metrów.
Na samą myśl o dłuższej podróży wpadałam w lekką panikę, czy moje uszy i nerwy to wytrzymają. Rozpoczęłam rozpaczliwe poszukiwania czegoś, co chociaż w części ułatwi nam wyjazdy.
W ten sposób trafiłam na Magiczną kierownicę firmy Tiny Love. Oczywiście motywem przewodnim tej zabawki jest farma :)
Zabawka składa się z planszy, którą można założyć na siedzenie pasażera i kierownicy. Kierownica nie ma żadnego kabla, łączącego z planszą, co jest bardzo wygodne. Jest lekka i Maluch może swobodnie wywijać nią na prawo i lewo. Na środku ma klakson-piszczałkę, który działa nawet przy wymontowanych bateriach.
Mamy tam również owieczkę, psa (największa miłość mojego Malucha), kurę, krowę i konia w wozie, do których potrzebujemy już baterii. Mechanizm działania jest bardzo prosty. Przykładowo, po naciśnięciu psa na kierownicy, na planszy jego wizerunek się podświetla i słychać szczekanie. Z kolei po naciśnięciu woza z koniem mamy bonus w postaci melodyjki (wszystkim znanej Old McDonald), która od razu wywołuje u mojego Malucha podrygi dupki. W tym czasie podświetlają się kolejno wszystkie zwierzaki.
Przyciski chodzą sprawnie, bez problemu poradzi sobie z nimi kilkumiesięczne dziecko. Początkowo myślałam, że zabawka dość szybko się znudzi Maluchowi, ale miło mnie zaskoczyła. Na jazdę po mieście w zupełności nam wystarcza. Przy dłuższej podróży musimy posiłkować się jeszcze innymi, grającymi zabawkami.
Ostatnio miłość mojego Malucha do zwierząt się pogłębiła i kierownica jest bardzo często całowana, zwłaszcza w okolicy pieska. W związku z tym korzystamy z niej również w domu. Można ją przyczepić np. do szczebelków łóżeczka, ale my rozkładamy planszę po prostu na podłodze.
Zabawka ma jednak i minusy. Bardzo szybko wyczerpują się w niej baterie (a muszą być i z tyłu planszy i w kierownicy). Testowałam już baterie różnych firm (alkaliczne) i przy każdych jest w zasadzie tak samo. Nie należy też do najtańszych. Zapłaciłam za nią 85 zł.
Poza tym zabawka jest bezpieczna, solidnie wykonana, nie zawiera elementów, które dziecko może połknąć. Mój Maluch chętnie po nią sięga i potrafi go zająć na parę minut, dlatego kupiłabym ją ponownie.
Producent przewiduje, że zabawka nadaje się dla dzieci od 12 do 36 miesiąca życia, ale według mnie mogą z niej korzystać również młodsze dzieci.
Kierownicę kupiłam na allegro, ale można ją dostać m.in. tu KLIK.