Kiedyś mignęła mi w TV reklama kolorowego czupiradła. To była sama końcówka tej reklamy, więc nie wiedziałam jakiej jest firmy. Na szczęście żyjemy w dobie internetu i bez problemu czupiradło namierzyłam :)
Śpiewak firmy Fisher Price początkowo wywołał u mojego Malucha lekki strach. Nie chodziło o jego wygląd, tylko o odgłosy, które wydaje. Naciskany na brzuch, wyśpiewuje różne dźwięki, a ich częstotliwość zależy od ilości uciśnięć. Na łapce zmienia się tryb zabawy. Do wyboru mamy piosenkę, gaworzenie i śpiew chóralny (do tego ostatniego niezbędny jest przynajmniej jeszcze jeden śpiewak).
Dwa miesiące przeleżakował w szafie i zrobiłam podejście numer 2. I tym razem to był strzał w dziesiątkę. Śpiewak stał się jednym z naszych ulubieńców.
Jest to maskotka średniej wielkości (niecałe 25 cm), z włochatą czupryną. Jest kilka kolorów do wyboru. Każdy z nich śpiewa inaczej, więc można sobie stworzyć cały chór.
Śpiewak jest miękki, lekki i solidnie wykonany. Ten, którego my mamy nie usiądzie bez podpórki (nie wiem, jak inne kolory).
Moim ulubionym elementem tej zabawki są zęby. W momencie śpiewania widać je doskonale. Maluchowi też się podobają i ciągle wkłada śpiewakowi paluszki do buzi. A śmieje się przy tym na całego.
Skojarzenia z czupiradłem można mieć różne, ale na pewno wszystkim poprawiłby humor. Po skończonej zabawie śpiewak się z nami żegna i sam się wyłącza.
Producent wskazuje, że zabawka przeznaczona jest dla dzieci powyżej 3 roku życia, ale według mnie nadaje się również dla młodszych dzieci.
Kupiłam go na allegro za 35 zł. Można go kupić również m.in. tu KLIK.