Jakieś pół roku temu odwiedzili nas znajomi. Jak to zwykle bywa, Maluchowi trafiła się nowa zabawka. Duże ryzyko znajomi podjęli, bo zabawek mamy naprawdę sporo i było duże prawdopodobieństwo, że przyniosą powtórkę. Ale widocznie mają nosa do zabawek, bo dubla nie było.
Grająca lokomotywa firmy Smily Play, to zabawka tej samej firmy, co nasza duża lokomotywa, o której pisałam tu KLIK.
Od razu rzucił mi się w oczy bujny wąs pana maszynisty. Maluch na wąsy nie zwrócił szczególnej uwagi (w zasadzie tylko rzucił okiem w ich kierunku) i od razu skupił się na przyciskach, których jest tam całkiem sporo, jak na taką zabawkę.
Nie było na co czekać, trzeba było prezent z pudełka wyciągnąć. Jak się okazało, nie było to wcale takie łatwe. Nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem powodu, dla którego dość często przyczepiają zabawki do opakowania śrubkami. Za cholerę wyjąć tego normalnie nie można, człowiek się musi namęczyć, żeby zabawkę z pudełka wydobyć. Nie cierpię tego. Nie znoszę. I na usta cisną mi się jeszcze inne, bardziej dosadne słowa.
Kiedy w końcu udało mi się lokomotywę z pudełka uwolnić, mój koszmar dopiero się zaczął. Okazało się, że każdy z kuszących Malucha guzików, ma równie kuszącą dla niego melodię. Zwykle takie zabawki Malucha mi nie przeszkadzają, ale te dźwięki są dla mnie wyjątkowo irytujące. Nie wiem dlaczego, bo melodie same w sobie nie są złe, ale dość głośne i nie można ich wyłączyć. Być może jest tam jakiś wyłącznik lub chociaż regulacja głośności, ale ja tego nie widzę, a w desperacji przyglądałam się już kilka razy.
Są tam za to uwielbiane przez mojego Malucha odgłosy zwierząt (koń, kaczka i najczęściej uruchamiany pies) i kilka innych podnoszących mi ciśnienie guzików. Jest też wałek, który na skutek jego przesuwania, też wywołuje melodie.
Lokomotywa jest solidnie wykonana, kolorowa i ma przydatną rączkę do przenoszenia. Można się nią bawić pionowo i poziomo. Ma częściowo ruchome koła, ale po podłodze nie pojedzie. Zabawka zawładnęła sercem Malucha od początku, dlatego cierpliwie znoszę wszystko, co serwuje.
Wąsaty maszynista kosztuje około 25 zł i można go kupić m.in. tu KLIK.